piątek, 25 października 2013

Rudimental

Czy wy też tak macie, że czasem słuchacie jednego utworu non stop?
I do tego się on nie nudzi? nawet po jakimś czasie gdy go nie słucham już go non stop.
Zawsze taki utwór kojarzy mi się z jakimś wydarzeniem w moim życiu, jakimś przełomem, 
zmianami, wakacjami. No i najczęściej się go miło wspomina. 
Za mną ostatnio chodzi utwór: 

Rudimental - Waiting All night




Bardzo podoba mi się bit tej piosenki, fajnie jeździ mi się rowerem, ze słuchawkami w uszach słuchając tego utworu. Dodatkowo uważam, że oficjalny teledysk do tej piosenki jest dość trafiony i inspirujący. Jest to prawdziwa historia życia San Francisco. Urodził się tam mistrza BMX i aktor - Kurt Yaeger. Który uległ wypadkowi w 2006 roku, amputowano mu wtedy nogę. W klipie pokazana jest jego ogromna wytrwałość i determinacja w dążeniu do wyznaczonego celu oraz wsparcie rodziny i przyjaciół.

Teledysk jest inspirujący. Skłania do zastanowienia się nad sensem własnego życia. Żyjąc w oszałamiającym tempie, często zapominamy o miłości, o miłości do bliźniego, o wsparciu (czasami wystarczy być) o przyjaźni, o tym jak niewiele czasem potrzeba, aby ta druga osoba się uśmiechnęła, że będzie czuła, że nie jest sama w tym ogromnym świecie, przypomina nam o szczerości, zaufaniu i otwartości.

Polecam obejrzeć teledysk & miłego słuchania.

niedziela, 20 października 2013

Inspirations - My House

Póki co nie mam własnego M, więc nie bardzo mogę urządzić swoje lokum tak jak bym chciała. Więc, jeśli kiedyś się zdarzy ;), że będę miała już to swoje wymarzone miejsce na ziemi to będę chciała by wyglądało choć trochę jak na tych zdjęciach. Zdjęciach wyszukanych, gdzieś na różnych portalach, już jakiś czas zbierane na dysku. Wiele ciekawych rozwiązań :). 
Miłego oglądania.






















czwartek, 17 października 2013

Dziurka Od Klucza

Dość długo zbierałam się do opisania tego miejsca. Miejsca rewelacyjnego i doskonałego jak dla mnie pod każdym względem. Radna 13 w Warszawie to własnie tu. W sercu warszawskiego Powiśla znajduje się miejsce idealne na spotkanie z przyjaciółką, chłopakiem, lunch lub jakiekolwiek inne spotkanie na jakie macie ochotę. To rodzinna, mała restauracja z pysznym włoskim jedzeniem.

To Dziurka Od Klucza.


Lokal jest dość mały ok 6 stolików, wiec czasem trudno o miejsce. Szczerze to pusty stolik może się wam trafić jak ślepej kurze ziarno ;) żeby było miejsce trzeba zarezerwować wcześniej stolik, najlepiej telefonicznie (trzeba pamiętać by się nie spóźniać, gdyż rezerwację stolika trzymają do 15 minut). Jeśli pogoda sprzyja, zwłaszcza w lecie stoliki są również na zewnątrz. Wnętrze wita nas fioletowymi akcentami, otwartą kuchnią, gdzie widać jak suszy się makaron, który sami robią co jest ogromnym plusem. 



Wszędzie stoją świeże zioła oraz inne domowe specjały w słoiczkach. No i wszędzie akcenty "dziurki od klucza" klucze, stare drzwi, które tworzą ścianę. To wszystko tworzy wspaniały klimat. Sami musicie się wybrać, zobaczyć i ocenić.


Menu. Menu codziennie jest inne. W zależności od pogody i pory roku zawsze serwują w danym dniu zupę, sałatkę, ravioli, maczaron oraz inne czasami zaskakujące potrawy oraz deseryDo picia polecam napój aloesowy lub lemoniadęZa każdym razem, kiedy miałam tam przyjemność być wszystkie stoliki były zarezerwowane, obsługa była miła, doskonale wiedziała co serwuje się w restauracji oraz z czego robione są dania, zawsze coś poleciła, pytała czy smakowało i na nic nie czekałam zbyt długo.



Ostatnim razem wzięłam oczywiście maCZARon! tym razem z krewetkami w sosie winno-maślanym. Krewetki uwielbiam - były pyszne i nie było ich raptem 3 tylko dużo więcej no i makaron pyszny. A na deser oczywiście ciacho :) beza z kremem oraz figi & orzechy włoskie! mniam




Ceny od 20-40 złotych za danie. Uważam, że cena ma się odpowiednio do jakości. Restauracja czynna jest od poniedziałku do soboty w godzinach 12:00 - 22:00 oraz w niedzielę w godzinach 12:00 - 21:00.

Serdecznie Polecam! Warto!

wtorek, 15 października 2013

Grzybobranie

Jesień to chyba najpiękniejsza pora roku, najbogatsza w kolory. Warto wybrać się na spacer do lasu i przy okazji na grzyby. Ostatnio pogoda sprzyja grzybobraniu. Była piękna pogoda, słonko i bezchmurne niebo. 



Las, w którym byłam na spacerze to głównie las mieszany, a nawet bardziej liściasty (tak mi się wydaję, gdyż się na tym nie znam ;)) Jest to las, w którym nie znajdę borowików, koźlarzy czy prawdziwków. Jednak może się trafić podgrzybek. Jednak najwięcej jest opieniek. Grzyby te rosną często na drewnie (pnie, gałęzie, korzenie). 


Występuje najczęściej gromadnie, w kępkach. Czasem często je zauważyć wśród liści bo są podobnego koloru, brązowo-miodowe. Zebrane grzybki trzeba oczyścić, następnie umyć i ugotować. I tu w zależności na co macie ochotę, można zrobić sos lub grzybki w occie. Ja zdecydowałam się na grzyby w occie. Będą jak znalazł na grudniowe święta.



Jak już grzybki są ugotowane, przygotowujemy roztwór:


1 i 1/3 szkl. wody
3/4 szklanki octu 6%
2 dkg soli
7 dkg cukru
listek laurowy
ziele angielskie

Jak roztwór się zagotuje, na wrzątek wrzucamy ugotowane grzyby i czekamy aż się zagotują.

Nakładamy do słoiczków, zakręcamy i gotowe.



Najbardziej pracochłonne jest oczyszczanie grzybów, jednak warto.



Smacznego. 

środa, 9 października 2013

JAMAL - Miłość


Już jest Już jest. Wreszcie jest!
5 lat - tyle czasu minęło od ostatniej płyty wydanej przez zespół.
Sporo - jednak uważam, że było warto!
8.10.2013 - to data premiery tego krążka.
 

Pierwszy kawałek, który zapowiadał album to „Defto”. Kawałek miał swoją premierę ponad rok temu. Więc całkiem dawno ;) Znakomicie zapowiedział płytę "Miłość", a teledysk do piosenki fenomenalny. Chyba każdy z nas chciałby przeżyć taką przygodę, nie martwić się o codzienność. Co więcej klip do piosenki obejrzało ponad 9,5 miliona internautów. Drugim singlem z krążka jest utwór „Peron”, który tylko przez pierwszy wieczór od wrzucenia na fanpage zespołu na facebook'u odsłuchało ponad 25 tysięcy fanów.
 

Na krążku znajduje się 13 kompozycji. Płyta trochę odbiega od dwóch poprzednich, mniej w niej hip-hopowych konotacji, więcej gitarowych, rockowych brzmień. Album ten powoduje, że głowa jest pełna przemyśleń i refleksji. Budzi wiele emocji, skłania do zastanowienia się nad sensem życia. Życia, które pędzi w niesamowitym tempie , a my często zapominamy o priorytetach w codziennej gonitwie.

             "..robiąc swoje kariery, żyjąc w oszałamiającym tempie, wracajcie do miłości.."


Jeśli chodzi o kolejny singiel moim faworytem jest utwór "Plastikowe Kwiaty". Tekst piosenki hmmm... sami posłuchajcie i oceńcie. 


Również strona wizualna albumu przypadła mi do gustu. Efektowna okładka oraz szarości. Taka nostalgiczna jesień.
 

„Jeśli ta płyta wyszłaby wcześniej, byłaby po prostu słaba. Dojrzałem, wszyscy potwornie dojrzeliśmy, a to wymaga czasu. Gojenia ran i marnowania blizn. Oprócz tego całe mnóstwo przyziemnych historii. Ale moja babcia zawsze mówiła, że na dobre się czeka”.


Teksty autorstwa Mioda są do bólu prawdziwe i szczere. „Ta płyta to emocjonalność dokładnie na te czasy. To odbicie. Młodzi, 30-letni mieszkańcy wielkich miast, robiący swoje kariery, żyjący w oszałamiającym tempie, wracają do miłości. Dojrzeli. Zrozumieli. Taka jest ta płyta”.

Polecam przesłuchać!

piątek, 4 października 2013

Strudel z truskawkami

Ostatnio miałam ogromną ochotę na drożdżowe bułeczki z truskawkowym dżemem robionym przez moją mamę z tegorocznych zbiorów truskawek, ale nie tych kupnych tylko tych własnoręcznie zbieranych na działce. Bułeczki zawsze robiła mama, ja nigdy nie miałam okazji. Ale, że dzieli nas trochę kilometrów postanowiłam podjąć to wyzwanie. Wykonałam telefon do mamy, gdyż potrzebowałam przepisu. Jak się okazało mama zawsze robi na "oko", tak więc i ja robiłam na "oko". Z lenistwa ;) zamiast bułeczek zrobiłam strudel. Strudel wyszedł bardzo smaczny. Jak była moja radość gdy widziałam jak smakuje on innym a zwłaszcza dzieciom które się nim zajadały. :) Polecam ze szklanką mleka.


Składniki na ok 20 bułeczek ja zrobiłam dwie strudle:

500 g mąki pszennej
15 g drożdży suchych lub 30 g drożdży świeżych
2 - 3 łyżki roztopionego masła
1 szklanka ciepłego mleka
1 jajko
2 żółtka
3 łyżki cukru
pół łyżeczki soli

Ciasto musi być bardzo dobrze wyrobione, lekkie i miękkie. Ciasto odstawiamy w ciepłe miejsce na ok 1 godzinę. Moje ciasto po godzinie wyrosło dwa razy większe :) wiec byłam dumna, zwłaszcza, że to pierwsze takie moje ciasto. Ponownie wyrabiamy ciasto i formujemy w bułeczki/strudel. Gotowe bułeczki/strudel układamy na blaszce i odkładamy na pół godzinki w ciepłe miejsce do ponownego wyrośnięcia. Można ułożyć je na wysmarowanej masłem i oprószonej mąką blaszce lub na papierze do pieczenia. Mama mówiła, żeby przed pieczeniem strudel/bułeczki posmarować jajkiem roztrzepanym z mlekiem ja tego nie zrobiłam tylko tak upiekłam, po upieczeniu posypałam cukrem pudrem.
Piec w temperaturze ok 200 C przez około 25 minut.

Smacznego!

środa, 2 października 2013

Last Month

Ostatni miesiąc minął dość szybko. Przyniósł również sporo zmian. Urodziny moje & Asi - czas podsumowań. Koniec lata, ostatnie wakacyjne wyjazdy, no i jesień. Póki co często pada i jest ponuro, co nie nastraja zbyt optymistycznie. Czasem nie chce się nigdzie wyjść tylko przeleżeć pod kołderką cały dzień, dodatkowo pogoda sprzyja przeziębieniom. Każdy kicha, prycha no i mnie też dopadło. Chusteczki, ciepła herbata z cytryną lub sokiem od mamusi z tegorocznych zbiorów malin (yummy) to moi przyjaciele przez ostatnich parę dni. Przedstawiam Wam zdjęcia z minionego miesiąca.


 Urodzinowo

Łapiemy ostatnie promienie słonka - wypad na Zalew Zegrzyński

 I love PKP - wizyta Mamusi

Gofry u przyjaciółki ( u Asi oczywiście :))

Odpoczynek na łonie natury - Nałęczów

Spacerowo - już jesiennie, ale jeszcze słonecznie


Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości

Moją największą pasją, obok jedzenia słodyczy ;), jest czytanie książek. Trudno byłoby mi wybrać konkretny gatunek, ponieważ czytam wszystko, co wyda mi się ciekawe. Bardzo lubię czytać książki trzymające w napięciu, ale nie gardzę też dramatami, romansami i powieściami. Ostatnio w moje ręce trafiła zbeletryzowana biografia Marilyn Monroe (urodzinowy prezent od mojego brata i jego dziewczyny :)). Właśnie tą książkę chciałam Wam polecić. Autorem jest Alfonso Signorini - włoski dziennikarz, pisarz i prezenter radiowy. Wciągający i porywający opis życia, kariery, ciągłego poszukiwania miłości i akceptacji jednej z najpiękniejszych kobiet świata. Książka pokazuje dwa oblicza Marilyn: jedno, wykreowane dla mediów - szczęśliwej kobiety, wspaniałej aktorki i seksbomby. Drugie, to prawdziwe, zagubionej dziewczynki poszukującej prawdziwej miłości i akceptacji, której życie nie oszczędzało. Warto przeczytać, żeby zobaczyć jak dużo kosztuje sława.








P.S. zdjęcia robiła Gosia - dzięki Kochana :*