środa, 22 października 2014

Pieczona Dynia

Nigdy nie przepadałam, za dynią. Może to kwestia rodzaju dyni, czy też jej odpowiedniego przygotowania. Dżem z dyni, lub dynia z jakimś innym owocem np. pomarańczą czy brzoskwinią to nie dla mnie, ani smak, ani zapach mi nie odpowiada. Dlatego w tym roku kiedy mama przywiozła mi dynię, którą wyhodowała na działce, trochę się zapierałam, bo cóż z nią zrobić. 


Wiem, że dynia to warzywo bogate w witaminy i minerały, a przy tym ma niewiele kalorii (10 dag to 28 kcal). Jest bogata w B-karoten, dużą ilość potasu, sporo wapnia , fosforu i witamin z grupy B, zwłaszcza witaminy B2, do tego jest zupełnie pozbawiona sodu. Działa odkwaszająco na organizm i wzmacnia układ odpornościowy. Ponoć im bardziej pomarańczowy miąższ, tym więcej zawiera witamin B1, PP i karotenu. A ta od mamy jest do tego ekologiczna, wiec zdrowsza bo niczym nie pryskana.

Tak więc postanowiłam jednak coś z niej zrobić. Padło na gnocchi dyniowe, a tak naprawdę to coś jak kopytka ale z dynią. Żeby je zrobić trzeba m.in. upiec dynię.


Po przekrojeniu dyni zaskoczył mnie jej piękny zapach. Być może wcześniej trafiałam, na nie odpowiedni jej rodzaj i dlatego mi nie smakowała. Oczyściłam z nasion i część obrałam ze skóry, a część zostawiłam. Pokroiłam w paski, ułożyłam na papierze do pieczenia. Dynię pieczemy ok 20 min w 200 stopniach.


Ponoć nie ma znaczenia czy pieczemy ją, ze skórą czy bez. Na pewno więcej jej zostaje i dużo łatwiej usunąć skórę po upieczeniu. Dyni niczym nie posypywałam, po prostu ją upiekłam i jest rewelacyjna w smaku, bez żadnych przypraw. Jednak można ją odrobinę posolić lub posypać pieprzem i też będzie wyśmienita.


Nie spodziewałam się tak dobrego smaku. Więc polecam!

2 komentarze: